Historia do 1945 r

Franz Kotzur z Mikulczyc – niemiecki żołnierz we wdzięcznej pamięci Francuzów.

W dalekiej Bretanii (Francja), stoi na atlantyckiej plaży tablica, upamiętniająca żołnierza Wehrmachtu Franza Kotzura z Mikulczyc (Klausberg). Czym zasłużył się Francuzom członek okupacyjnej armii?, jak pochodzący z Anglii i w niej mieszkający pan David Wilkes, inżynier specjalista od elektrowni atomowych, zainteresował się tą historią i podzielił się nią ze mną ?, oraz jak zareagowała mieszkająca do dziś w Mikulczycach, niczego nie wiedząca rodzina ?, dowiecie się z tego artykułu.

W czerwcu 1926 roku przychodzi w Mikulczycach na świat Franz Kotzur. Z winy II wojny światowej będzie żył tylko 19 lat, ale zanim zginie, dokona bohaterskiego czynu i to wcale nie wojennego.

Zginie na Węgrzech i pochowany będzie dwa razy.

60 lat później na plaży w Bretanii odbędzie się uroczystość z udziałem francuskich władz lokalnych, upamiętniająca jego bohaterski czyn. Weźmie w niej człowiek któremu Franz z Mikulczyc uratował życie. On dożyje lat 98.

David Wilkes z Anglii, jako emeryt, chętnie powraca do miejsc które kiedyś poznał w trakcie swej zawodowej kariery. W październiku 2022 roku odwiedził ponownie francuskie Plozevet i tak oto opisuje swoje odkrycie, które zainspirowało go do historycznych i genealogicznych badań.

Franz Kotzur, urodzony 26 czerwca 1926 r. w  Mikulczycach – Mikultschütz (od grudnia 1936 r Klausberg); zginął 21.03.1945 w walkach pod Csép na Węgrzech.

Franz Kotzur.

Na brzegu Atlantyku przed restauracją „Le Corail” (Plozévet, departament Finistère, Francja), znajduje się tablica upamiętniająca wydarzenia sprzed 80 lat podczas II wojny światowej.

Tablica na Cante Plage.

Tablica.

„6 czerwca 1943 r., kiedy Francja była okupowana przez wojska niemieckie, 17-letni grenadier Franz Kotzur uratował przed utonięciem 37-letniego René Le Pape”. Jest przypływ i René Le Pape się kąpie. W pobliżu tamy zostaje porwany przez prąd i wyrzucony na otwarte morze. Jednostka wojskowa „Rudolf” pełni służbę w bunkrze plażowym CANTE. Zaalarmowany przez świadków kapral Hans Schreiner nakazuje grenadierowi Kotzurowi zająć się jego ratunkiem. Po wielu nieudanych próbach w końcu udaje mu się wyciągnąć nieprzytomnego René Le Pape na plażę. Tutaj Hans Schreiner przejmuje działania resuscytacyjne, do czasu przybycia lekarza dr Domaina. René Le Pape wraca do życia.

Miesiąc później ci dwaj żołnierze , stacjonujący w Ecole St Joseph w Landudec, zostaną przeniesieni na front wschodni.

Grenadier Kotzur, w wieku 19 lat, polegnie w bitwie na Węgrzech 12 marca 1945 r. i zostanie pochowany na cmentarzu BUDAÖRS.”

Restauracja Le Corail.

Kapral Schreiner zostaje wzięty do niewoli, przeżywa i ponownie kontaktuje się z René Le Pape. W 1947 roku z obozu we Francji pisze do niego list, prosząc o poparcie jego prośby o wcześniejsze zwolnienie. Jego prośba została spełniona, po czym wyemigrował on do Ameryki.

Oto jego tekst:

Szanowny Panie Le Pape,

od dwóch lat jestem jeńcem wojennym w Waszym kraju i proszę o akt człowieczeństwa. Był początek czerwca 1943 r. (druga niedziela czerwca) na plaży Plozévet, kiedy prawie utonęłaś. Dwie kobiety właśnie zaalarmowały moją jednostkę. Rozkazałem Grenadierowi Kotzurowi natychmiast przystąpić do ratunku, pobiegłem do Kotzura i zaniosłem cię na plażę. To tam podjąłem pierwsze próby przywrócenia ciebie do przytomności. Użyłem łyżki do otwarcia twoich zębów. Kiedy przybył zaalarmowany przez twojego przyjaciela lekarz z Plozévet, wszystko było już załatwione i zostałeś przywrócony do życia. Następną noc spędziłeś w domu pana Chevaliera, który mieszkał około 300 metrów od miejsca wypadku. Proszę pomóż mi dzisiaj! Mam możliwość uwolnienia się i ponownego połączenia z moją rodziną, jeśli byłbyś tak miły i dostarczył mi zaświadczenie o moim udziale w ratowaniu ciebie przed śmiercią przez utonięcie. W tym czasie byłem w Oddziale Rudolfa, który mieścił się w szkole Landudec. Dziękuję bardzo, zawsze będę do usług i przekazuję najserdeczniejsze myśli i pozdrowienia.

Hans Schreiner.

List Schreinera do Le Pape

Francuskie władze cywilne, burmistrz miasta Plozévet i prefekt Quimper, poinformował dowództwo polowe niemieckiego okupanta i pochwalił grenadiera Kotzura za jego bohaterski czyn. Burmistrz Monsieur Le Bail pisał (7 czerwca 1943 r.):

„Uznałem za swój obowiązek jako burmistrz, dziś rano złożyć podziękowania i gratulacje żołnierzowi niemieckiego Wehrmachtu, grenadierowi Kotzurowi. Ten sam odpowiedział mi, że uważa Francuzów za towarzyszy i cieszy się, że uratował francuskie życie”.

Wzruszające szczegóły: pan Le Pape jest ostatnim synem w rodzinie. Jego dwaj starsi bracia polegli na polu bitwy o Francję, jeden w wojnie o Rif (Maroko), a drugi od niemieckiej kuli w 1940 roku. Wydawałoby mi się również sprawiedliwe, gdyby on (Kotzur) otrzymał francuski medal za ratowanie życia, na który w pełni zasłużył”.

Korespondencja w sprawie medalu między prefektem a burmistrzem.

Rene Le Pape.

Przypuszcza się, że Franz Kotzur musiał być znany jako atleta i dobry pływak. Trzeba pamiętać, że akcja ratunkowa miała miejsce na Oceanie Atlantyckim. Wahania przypływów są ogromne – rzędu 5 metrów, co skutkuje silnymi prądami.

M. Le Pape, wówczas 37 lat, dożył lat 98. Jego wybawca, grenadier Kotzur, zmarł przed swoimi 19. urodzinami. Sześćdziesiąt lat później, w czerwcu 2003 roku, na plaży Canté odbyła się wzruszająca ceremonia. René Le Pape złożył pośmiertnie hołd swojemu wybawcy pośród świadków akcji ratunkowej, kombatantów z UNC (Union Nationale des Combattants) i wybranych przedstawicieli miasta Plozévet.

Szczegółową relację z wydarzeń w Canté tego dnia, można znaleźć w artykule prasowym opublikowanym w „Le Telegramme” w 2003 roku z okazji 60. rocznicy uratowania M. Le Pape.

Oto ten artykuł:

60 lat później.

„Cofnijmy się trochę w czasie”.

Cofnijmy się trochę w czasie, zaledwie 60 lat temu. Nasze okolice zajmują wojska niemieckie. Jesteśmy w czerwcu 1943 roku, nad Plozévet świeci słońce. Drużyna piłkarska Landudecoise, prowadzona wówczas przez René Le Pape, właśnie wygrała na stadionie La Trinité.

„Mała kąpiel w morzu”.

Niestety René Le Pape i jego przyjaciel Yvon Gloaguen wybierają się do Canté na relaksującą kąpiel – a przynajmniej tak im się wydaje. Dwaj przyjaciele wkrótce zmagają się z prądem w pobliżu tamy. Jeśli Yvonowi Gloaguenowi w jakiś sposób udaje się dotrzeć na plażę, to René Le Pape, zostaje zmieciony w kierunku otwartego morza. Widząc to, trzy młode dziewczyny, Anna Bosser, Mimi Bourdon i Simone Guéguen, wezwały na pomoc niemieckich żołnierzy stacjonujących w Canté. Sierżant Hans Schreiner natychmiast wysyła jednego ze swoich żołnierzy na pomoc René. Franz Kotzur nurkuje i ostatecznie sprowadza nieprzytomnego René z powrotem na plażę. Zaalarmowany dr. Domain zawiezie go do Toussaint Basty, gdzie pozostanie do następnego dnia, aby dojść do siebie po nieszczęściu. Pod koniec wojny René Le Pape próbował odnaleźć swoich wybawców. W 1947 r. René przesłał swoje zeznania, aby umożliwić uwolnienie Hansa Schreinera, który od 1945 r. był jeńcem wojennym w regionie Var. Ale niestety nie mamy żadnych wieści od Franza Kotzura. Ostatnio Alain Le Gall, przyjaciel René, przedarł się przez różne władze, aby znaleźć młodego ratownika i jego kaprala. Młody Franz, którego jednostka została wysłana na front rosyjski w lipcu 1943, zginął w akcji na Węgrzech 21 marca 1945 roku. Jeśli chodzi o Hansa, który po wojnie wyjechał do Ameryki Południowej, wszystkie listy wróciły z adnotacją „Nieznany”. Wzruszająca ceremonia odbyła się na plaży Canté w ubiegłą niedzielę. René Le Pape, który ma teraz 96 lat, złożył pośmiertny hołd swojemu wybawcy w otoczeniu świadków, członków UNC, wybranych przedstawicieli Plozévet i Alaina Le Galla, zasmucony faktem, że nie mógł mu podziękować osobiście.

Franz urodził się w Mikulczycach w 1926 roku, jako syn Emila Roberta Kotzur (1898) i Zofii (z domu Sobtzyk – 1899). Rodzice pobrali się w październiku 1920 roku w Mikultschütz (Mikulczyce). Najpierw mieszkali przy Schwerinstraße 25, następnie od 1938 r. w Hindenburgu (Zabrze) przy Schmidstraße 9, a następnie przy Hindenburgstraße 18. W 1939 r. Franz został zgłoszony do „Głównej Kompanii Batalionu Zapasowego i Szkoleniowego Grenadierów Pancernych 110, Gliwice”. Jako jego zawód podano „Lehrhäuer” (uczeń górniczy). Ponieważ miał zaledwie 13 lat, można przypuszczać, że była to jednostka szkolno-rezerwowa. Pierwsze powołanie do wojska otrzymał w wieku 16 lat w marcu 1943 r. do 12. kompanii 276 Pułku Grenadierów, który został przegrupowany do Lorient w departamencie Finistère, w zachodniej Francji. W czerwcu 1943 roku jednostka ta została wysłana do ochrony wybrzeża w Plozévet (Canté). 18 kwietnia 1944 dołączył do 11. Kompanii Pułku Grenadierów Pancernych – PGR 114 (w ramach 6 Dywizji Pancernej) na front wschodni (Polska). Nie do końca wiadomo, jak dostał się do PGR114, ale najprawdopodobniej przez Włochy i Danię. W tej jednostce przebywał aż do śmierci na Węgrzech 21 sierpnia 1945 r. Zginął od kuli.

Wiemy natomiast, że został ranny w walkach o Różany w Polsce, 15 października 1944. Odłamek granatu zranił go w udo. Z ambulatorium w Praschnitz (Przasnysz) został przewieziono go do Szpitala Polowego 4-582 w Mielau [Mława] – Polska.

6 Dywizja Pancerna i PGR 114 odegrały ważną rolę w ostatniej niemieckiej ofensywie tej wojny, „Operacji Wiosenne Przebudzenie”, której celem było zepchnięcie Armii Radzieckiej z powrotem nad Dunaj. Ofensywa trwała od 6 do 16 marca 1945 r. Nie powiodła się głównie z powodu braku paliwa i amunicji. Kolejna sowiecka kontrofensywa zmusiła Niemców do odwrotu w kierunku Wiednia. Grenadier Kotzur zginął 21 marca w miejscu zwanym Parraghpuszta, na skrawku gruntów rolnych graniczących z lasami, linią kolejową i wzgórzami w pobliżu trzech wiosek, Kisbér, Csép i Ete, o które toczono ciężkie walki w okresie od 19 do 25 marca.

Franz został pochowany w Baronyos, około 12 km na południowy zachód od miejsce, w którym został zabity. Najwyraźniej było to miejscowość związana z kościołem katolickim, przy którym pochowano wielu innych żołnierzy niemieckich. Nawiasem mówiąc, w Csép, obok wiejskiego cmentarza, znajduje się podobny cmentarz sowiecki. Leży tam 26 żołnierzy poległych w akcji między 21 a 25 marca 1945 r. W 1992 r., po zakończeniu ery komunistycznej na Węgrzech, zdecydowano się połączyć wiele małych cmentarzy w kilka dużych. Największy z nich, niemiecko-węgierski cmentarz wojskowy w Budaörs, na zachód od Budapesztu, został otwarty w październiku 2002 roku. Szczątki żołnierzy zostały przywiezione do Budaörs z 1400 różnych miejsc na Węgrzech. Franz Kotzur został tu ponownie pochowany 8 listopada 1998 roku.

1. Cmentarz wojskowy w Budaörs.

2. Cmentarz wojskowy w Budaörs.

3. Cmentarz wojskowy w Budaörs.

4. Cmentarz wojskowy w Budaörs.

5. Cmentarz wojskowy w Budaörs.

Takie „zbiorcze” cmentarze powstawały w tych latach w wielu krajach Europy, również w Polsce, z inicjatywy Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge e. V.   W pobliskich Siemianowicach leży na takim cmentarzu 34053 żołnierzy.

Jeśli chodzi o jego rodziców, nie wiemy, czy jego ojciec, Emil Robert Kotzur przeżył wojnę. Mamy dowody na to, że matka Franza po wojnie przebywała w domu rodzinnym w Zabrzu i wystąpiła w 1948 r. o zmianę nazwiska na polskie Kocur. Wiemy, że Franz miał co najmniej jednego brata, który przeżył wojnę. Dla jego matki, Zofii, sytuacja była tragiczna. Ostatnie wieści od Franza nadeszły z Budapesztu w grudniu 1944 r. Sytuacja w Hindenburgu/Zabrzu wraz z inwazją wojsk sowieckich w styczniu 1945 r. musiała być przerażająca. Adres matki pozostał ten sam, choć zmieniały się nazwy ulicy w zależności od sytuacji politycznej. Najwyraźniej w powojennej Polsce Zofia nie miała możliwości skontaktowania się z władzami niemieckimi w celu odszukania Franza (w Niemczech i tak panował chaos). Pierwsza wzmianka o tym, że został zarejestrowany przez władze niemieckie jako zaginiony, pochodzi z 1954 r. Pierwsza zarejestrowana prośba o odszukanie ze strony jego matki, pochodzi z września 1964 r. i dopiero w grudniu 1967 r. otrzymano informację o jego śmierci i pierwotnym miejscu pochówku . Matka dowiedziała się o tym w styczniu 1968 roku, prawie 23 lata po śmierci syna. Istnieją zapisy, że Zofia ubiegała się o akt zgonu dla Franza (Franciszka) w 1974 roku. Miała wówczas 75 lat.

David Wilkes.

Tyle relacja pana Davida Wilkes, który odszukał mnie w czerwcu 2023 roku, prosząc o pomoc w nawiązaniu kontaktu z rodziną Kocur.

Na mój apel na łamach profilu „Historia Zabrza” na portalu „Facebook”, odezwało się wielu ludzi i okazało się że rodzina mieszka wciąż w pod tym samym adresem w Mikulczycach.

Odnalazła się pani Roksana Pawlak, wnuczka brata Franza, Georga. Nikt z rodziny nie wiedział o owym zdarzeniu na plaży we Francji. Nie były im znane również szczegóły jego śmierci i miejsce pochówku. Jak opisała pani Roksana – w domu Kocurów popłynęły tego dnia łzy.

To od niej dowiedzieliśmy się o dalszej historii rodziny.

Ojciec Franza i Georga nazywał się Emil. Urodzony w 1889 roku, zmarł w 1945, internowany przez Sowietów lub Polaków, po trzech miesiącach spędzonych w obozie.

Matka Zofia (Sofia) zmarła w 1986 roku w Mikulczycach.

Mieli razem ośmioro dzieci.

Georg, najmłodszy z nich i dziadek pani Roksany urodził się w roku 1941. Wybrał zawód górnika i jako emeryt przeniósł się do Niemiec.

Od niego pochodzi relacja o śmierci brata. Jak opowiedział Georg, Franz wraz z trzema kamratami zginął w bunkrze, zniszczonym przez czołg.

Serdecznie dziękuję Panu Davidowi Wilkes i rodzinie Kocur za możliwość zamieszczenia tu tej historii.

Andrzej Dutkiewicz.                                                    11.08.2023