Pocztówki powojenne
„SUPERSAM” – architektura i tajemnice saturatorów.
Prawdziwi zabrzanie nie mają chyba wątpliwości co to za budowa? Oto jedno z bardzo nielicznych ujęć budynku „Supersamu” przy placu Wolności w trakcie powstawania. Właściwie nie jest to pocztówka lecz zdjęcie prywatne.
Proszę zwrócić uwagę na technikę budowlaną tamtych czasów. Przy budynku nie doszukamy się dźwigu. Jest tylko winda dowożąca materiał na kolejne piętra. Zdjęcie pochodzi zapewne z roku 1964 lub 65. No i ten piękny portret jednej z pierwszych ciężarówek marki „Star”.
To pierwsza lub jedna z pierwszych pocztówek ukończonego w 1965r. budynku mieszkalno-handlowego po północnej stronie placu Wolności. Na tym ujęciu widać doskonale, że otoczenie budowli nie jest przypadkowe i zostało zaprojektowane tak, aby stanowiło z nią jedną całość.
Architektem budynku i jego przedpola był Julian Duchowicz, czyli połowa duetu Majerski / Duchowicz, twórców wielu śląskich obiektów i Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Na stojących na trawniku dziwnych tablicach o trzech skrzydłach podziwiać można było zdjęcia, do których pozowali przodownicy pracy zabrzańskich przedsiębiorstw, czyli zakładów pracy. Takie to były czasy. „Supersam-Delikatesy” był w momencie otwarcia pod koniec 1965 roku drugim największym w Polsce samoobsługowym sklepem spożywczym.
Na reprezentacyjnym budynku zawieszano z okazji rocznic i świąt kolorowe elementy ozdobne. Inne ciekawostki na zdjęciu to wyjeżdżający z ulicy Powstańców Śląskich z prawej strony tramwaj linii nr 3, który pochodzi jeszcze z przedwojennej niemieckiej produkcji. Nie wiem dlaczego, ale na tej linii jeździły zawsze najstarsze tramwaje. No i widoczny koło niego zielony SATURATOR, gdzie u AJENTA można było napić się za 50 gr. wody z bąbelkami, a za 1 zł. wody z bąbelkami z sokiem do wyboru w dwóch kolorach. Można było zamówić też sok podwójny, za odpowiednio wyższą cenę.
Bardzo ciekawe ujęcia nocne. Na ładnym okrągłym kiosku „Ruch” z lewej strony, ustawiono ażurową konstrukcję, a zamocowane na niej żarówki sowicie oświetlały okolicę. Kiosk ten, wraz z okrągłą balustradą i znajdującą się po nim kwiaciarnią, był integralnym elementem tej architektury. Również w czasach PRL-u ustawiano na Boże Narodzenie ogromną choinkę z kolorowymi lampami na skwerze przed budynkiem.
Zawsze bardzo dbano tam o zieleń.
Znajdujący się na parterze budynku sklep „Supersam-Delikatesy” był w momencie otwarcia pod koniec 1965 roku drugim największym w Polsce samoobsługowym sklepem spożywczym. Dobrze widoczne są przy prawym skraju budynku parasole letniej kawiarenki. Wówczas było to w Zabrzu czymś wyjątkowym.
Ci dwaj panowie stoją na praktycznej wysepce przystanku tramwajowego który kiedyś się tam znajdował.
Oświetlenie z pionowo umieszczonymi świetlówkami stało na słupach przedwojennych latarń (z prawej strony kadru).
Na dalszym planie widać nie istniejący już zbiornik na gaz przy ulicy Mikulczyckiej, jeden z dwóch w Zabrzu.
Przed wojną stała w tym miejscu bardzo okazała kamienica, której właścicielem był Benno Wienskowitz. Na jej parterze mieścił się dom towarowy Antona Januschowskiego i sklep z butami firmy „Bata”. Na piętrze rozlokował się zabrzański oddział partii hitlerowskiej NSDAP.
To już lata 70-te. Na dachu budynku zainstalowano ogromne neony zachęcające do czytania „Głosu Zabrza” i oszczędzania w PKO. Kasa oszczędności mieści się w budynku na przeciwległej stronie placu i to już od czasów przedwojennych. Neony pojawiły się też na okrągłym kiosku z lewej strony. Napis RUCH i KAROLINKA – to był kiedyś taki śląski TOTO-LOTEK. Oraz wokół kiosku okrągła, czerwona tablica ze słowem „Pokój” w wielu językach.
Niezapomniany przez wielu do dziś zegar na budynku z prawej strony, wygrywał co jakiś czas sygnały.
W kilka lat później zegara już nie było, za to pojawiły się nowoczesne tramwaje.
Po prawej stronie od wejścia do „Supersamu” postawiono dwa automatyczne saturatory w jasno czerwonym kolorze. Szczyt ówczesnej techniki. Wodę z sokiem lub bez piło się po wrzuceniu odpowiedniej monety, 50 gr. lub 1 zł. Albo się nie piło, bo brakowało akurat szklanki. Jeśli szklanka była, to zamocowana na drucie żeby zaraz nie znikła. Dowcipnisie mówili, że w środku automatu siedzi obsługa i nalewa tą wodę.
Z lewej strony widać jeszcze jeden znany w mieście sklep „Merkury”. Pierwszy wzór Polskich Fiatów 125 zdradza połowę lat 70 tych . A wszystko pod imponującej wielkości uliczną latarnią.
Dzięki Krzysztofowi Marcinowskiemu możemy poznać wiele nazwisk twórców projektu i zaskakujących szczegółów funkcjonowania tego handlowo-mieszkaniowego kompleksu, z publikacji „Głosu Zabrza” wydanego w czasie jego projektowania w 1960 roku.
Opracowanie: Andrzej Dutkiewicz. Pocztówki z własnej kolekcji. 13.03.2020
Artykuł z „Głosu Zabrza” nadesłał Krzysztof Marcinowski.
Artykuł przeniesiony i uzupełniony z działu „pocztówki powojenne” aplus.historia-zabrza.pl .